21 marca 1944 roku
Ocknęłam się przywiązana do metalowego krzesła. Bolała mnie każda komórka ciała. Nawet najmniejszy ruch sprawiał, że chciałam krzyczeć wniebogłosy. Nie chciałam jednak sprawić tej satysfakcji
moim oprawcom. Prędzej piekło mnie pochłonie, niż z mojego gardła wypłynie jakakolwiek skarga!!
Otworzyłam oczy. W pomieszczeniu byłam zupełnie sama. Rozejrzałam się dookoła. Znajdowałam się w ascetycznym pokoju bez mebli. Jedyną ozdobą tej sali były, tak często używane, narzędzia tortur.
Usłyszałam kroki. Pospiesznie zamknęłam z powrotem oczy. Przeważnie lepiej dla mnie było, jeśli hitlerowcy myśleli, że w dalszym ciągu jestem nieprzytomna.
Wielkie, drewniane wrota otworzyły się z charakterystycznym skrzypieniem nienaoliwionych zawiasów. Serce podeszło mi do gardła, mój oddech stracił rytm. Za wszelką cenę musiałam zachować spokój, to był jedyny ratunek przed kolejnymi batami.
- Obudź się!! - usłyszałam wyraźny rozkaz żołnierza.
Nie zareagowałam. Czekałam na dalszy przebieg zdarzeń.
I to był mój błąd, gdyż po krótkiej chwili dostałam otwartą dłonią w policzek.
Zagryzłam usta, żeby nie krzyknąć i powoli podniosłam powieki.
Spojrzałam z wyraźną pogardą na żołnierza, czym zarobiłam na kolejne uderzenie.
- Jest przytomna! - zawołał po niemiecku hitlerowiec.
Po jego słowach do komnaty tortur weszło jeszcze dwóch mężczyzn, ubranych w szare, nazistowskie mundury. Przyjrzałam im się dokładniej, serce stanęło mi w miejscu, gdy w jednym z nich rozpoznałam Jacka - mojego najlepszego przyjaciela. Spojrzałam prosto w jego zielone oczy. Były puste. Żadnych emocji. Po wyrazie jego twarzy mogło się jedynie wydawać, że jest lekko znudzony.
- Rozwiąż ją - rozkazał starszy mężczyzna.
Hitlerowiec wydobył z kieszeni swojego munduru nóż i przeciął węzły. Następnie chwycił mnie za kark i rzucił prosto przed stopy swojego przełożonego.
Leżałam bez ruchu. Nie miałam siły by się podnieść.
Widząc to, oficer złapał mnie za włosy i postawił do pionu.
Łzy pociekły mi po policzkach, nie mogłam ich zatrzymać.
- Powiesz coś ? - spytał. W przeciągu tych kilku dni wielokrotnie zadawał mi to pytanie, a kiedy nie dostał na nie odpowiedzi okropnie mnie torturował.
- Tak- powiedziałam słabym głosem - Hitler kaput! - krzyknęłam z całą mocą, na jaką było mnie w tej chwili stać.
Patrzyłam jak uśmiech na twarzy oficera zamiera. Pchnął mnie na Jacka ze słowami "Zabij ją". Błagalnym wzrokiem popatrzyłam na Jacka, lecz wyraz na jego twarzy mówił absolutne nic. Jego szmaragdowe oczy były tak zimne jak wtedy, kiedy ...
I w tym momencie wszystko nabrało sensu.
To z nim widziałam się na parę minut przed aresztowaniem...
To on mnie wydał Niemcom...
Jego ręka spoczęła na mojej talii, chroniąc mnie jednocześnie przed upadkiem. Wyciągnął drugą rękę w kierunku swojego pistoletu. Odbezpieczył go i wycelował.
Zdążyłam jeszcze powiedzieć "Zdrajca", zanim wyczerpana osunęłam się bez czucia na jego pierś.
Pierwszy raz czytam bloga o takiej tematyce i muszę powiedzieć, że mnie zaciekawiłaś, co jest bardzo trudne w moim przypadku, biorąc pod uwagę, że nie przepadam szczególnie za takimi rzeczami. Oczywiście na razie jest zbyt mało treści, bym mogła powiedzieć coś więcej, aniżeli tylko to, że mi się spodobało. Intryguje mnie to jak dalej rozwinie się akcja i czy torturowana dziewczyna przetrwała... Z chęcią tu zajrzę jeszcze. Twój styl jest w porządku, błędów nie robisz, proponowałabym ci tylko, żebyś wyjustowała tekst, ale to już zależy od Ciebie. Pozdrawiam i może zajrzysz jeszcze raz na niebo-skradzionych-slow.blogspot.com aby wyrazić swoją opinie ;)
OdpowiedzUsuńO. Jej.
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu świetne!
Jeszcze nie zdarzyło mi się spotkać takiego opowiadania! Uwielbiam takie sprawy jak hitlerowcy, obozy koncentracyjne itp. Mam nadzieję, że opowiadanie pociągniesz w tym właśnie kierunku.
Co do błędów, żadnych nie zauważyłam, bo skupiłam się na treści, tylko jedno, tak jak wyżej, możesz wyjustować tekst :) Też kiedyś nie justowałam :D
No nie pozostaje mi nic innego jak czekać na rozdział pierwszy, który mam nadzieję pojawi się szybko!
Zapraszam również do siebie i oczywiście dodaję do obserwowanych :)
Pozdrawiam,
Lexie
Woow ! Jestem pod wrażeniem ! Zaciekawiłaś mnie :) Bardzo mi się spodobało i liczę, że nie zawiodę się czytając kolejne rozdziały, mam nadzieję, że pojawią się niedługo :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością ! <3
Witaj :)
OdpowiedzUsuńNa wstępie chciałabym zaznaczyć, że tworzysz bloga o dość niespotykanej tematyce i już ten fakt wyróżnia Cię na tle innych.
Przepiękny pod względem stylistyki rozdział, genialnie tworzone zdania, w których zamykasz swój talent - to tylko nieliczne aspekty, które zatrzymają mnie u Ciebie na znacznie dłużej.
Dodatkowo wciągająca historia osadzona w czasach II wojny światowej, ciekawie się to zapowiada.
Z przyjemnością dodaję Twojego bloga do polecanych i z pewnością będę u Ciebie częstym gościem.
Pozdrawiam,
Marta
P.S. Bardzo ładny szablon!
Booskie! Chcę jeszcze! Twój blog mnie baardzo zaciekawił, jakbyś mogła mnie informować w stronie spam, byłabym Ci bardzo wdzięczna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Amy ;)
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej
Pierwszy raz spotykam się z blogiem o takiej tematyce i w ten sposób stworzonej historii. Nie jestem zwolenniczką tematyki wojennej, ale te historia może mieć wiele interesujących zwrotów akcji, a już na pewno będzie zawierać treści "na poziomie".
OdpowiedzUsuńBędę stałą czytelniczką.
Pozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mnie zaskoczyłaś. Dawno nie czytałam historii o podobnej tematyce. Widać, że masz obrany kurs i pomysły. Mam nadzieje, że uda ci się stworzyć niezwykłe opowiadanie. Prolog naprawdę mnie zaciekawił ;-) Czekam na rozwój wydarzeń.
OdpowiedzUsuńWOW. I to pozytywne. Ciekawie się zapowiada. Czekam na więcej. Pozdrawiam i życzę weny. M.
OdpowiedzUsuńKurcze. Nie przepadam za historią, a wojen to już bardziej niż nie lubię, ale twoje opowiadanie mnie wciącnęło. Jest genialne. Co tu więcej mówić.
OdpowiedzUsuńNapewno będę wpadac częściej.
Zapraszam do mnie.
Jak to dobrze, że pozostawiłaś na moim blogu notkę od siebie:) Uwielbiam takie historie, są prawdziwą rzadkością, często nad tym ubolewam, ale kiedy znajdzie się już taką perełkę, trudno ocknąć się z pewnego rodzaju zadumania. Wciągnęłam się. Czuję niedosyt. Chcę więcej. Jestem głodna intryg, rozwiązań i wyjaśnień, ciągłych przeszkód, zawiłych tajemnic, i coś myślę, że dobrze trafiłam.
OdpowiedzUsuńChcę uczuć i chcę wojny, dawno nie przeżyłam podobnych historii.
Świetnie piszesz, jestem pewna, że jesteś równie świetną autorką.
Pozdrawiam!
Charlie
Trochę zaskoczyła mnie tematyka opowiadania, szczerze mówiąc pierwszy raz spotkałam się z opowiadaniem wojennym, niemniej jestem bardzo pozytywnie zaskoczona! Spodobał mi się prolog, liczę, że będę tu częściej wpadać. ;)
OdpowiedzUsuńOjej. Tylko to przychodzi mi na myśl po przeczytaniu. Pierwsszy raz czytam coś o takiej tematyce i, mówiąc szczerze, spodobało mi się. Piękne opisy. Co prawda masz niewielkie problemy z interpunkcją, lecz każdy zje czasem albo postawi niepotrzebny przecinek.
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubię czytać opowiadań o tematyce wojennej, ale... Straciłam wszelkie opory po przeczytaniu kilku pierwszych zdań o przywiązaniu (w sensie fizycznym xD) do krzesła. Kiedy zaczęłaś o tych narzędziach tortur, to myślałam, że będą jej przewiercać kolana. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z opkiem gdzie by takie coś praktykowano, a szaaaalenie chciałabym poczytać o przewiercaniu kolan <3
OdpowiedzUsuńHm... Mój pociąg do takich rzeczy jest niepokojący...